Stambuł – starcie pierwsze

Dojeżdżając do miasta nasz kierowca przez telefon ustalił z Cihanem, naszym gospodarzem, gdzie najlepiej będzie nas wysadzić. Po chwili dostałam sms’a z instrukcjami, jak dotrzeć do biura Cihana.

Wyskakujemy w pośpiechu na 4-pasmowej obwodnicy miasta, odnajdujemy przystanek i uświadamiamy sobie, że pomocne może się okazać posiadanie tureckich pieniędzy… Bankomat na szczęście był blisko, wsiadamy do pierwszego lepszego autobusu by dojechać do Mahmutbay – tu szybka przesiadka i zadowoleni jedziemy na spotkanie z Cihanem.

Zostaliśmy już niemal sami w autobusie, kierowca patrzy w naszą stronę i pyta, dokąd zmierzamy. Załamuje ręce, słysząc, że na plac Taksim… wsiedliśmy w dobry autobus, ale jadący w przeciwną stronę! No nic, jedziemy dalej – najwyżej zrobimy pętelkę. Po chwili jednak autobus zatrzymuje się a kierowca wskazując drugi pojazd zmierzający w przeciwnym kierunku krzyczy do nas: Taksim, Taksim! Błyskawiczna wymiana zdań pomiędzy kierowcami i wreszcie siedzimy we właściwym autobusie 🙂 Wycieczkę po Stambule mieliśmy za to niezłą, zaledwie 3,5 h zajęło nam dotarcie do miejsca spotkania z Cihanem.

Dziś nocujemy w europejskiej części miasta, u kolegi naszego gospodarza.