Do Agry docieramy w piątek, jedyny dzień tygodnia, w który Taj Mahal jest zamknięty. Snujemy się po turystycznym centrum miasta, ciesząc się jego względną czystością i ciszą (jeszcze bardziej względną), ale po tłoku i brudzie Varanasi to i tak miła odmiana.

Wymieniamy doświadczenia z Adą (pozdrowienia!), która tyle co przyleciała do Indii, ale za sobą ma już ładnych pare tygodni autostopowych podróży.

Następnego dnia zrywamy się przed świtem, by o wschodzie słońca obejrzeć mauzoleum. Ogromny, wykonany z białego marmuru i zdobiony półszlachetnymi kamieniami budynek dumnie wyłania nam się spośród porannych mgieł. Następnie idziemy do fortu, gdzie znajduje się m.in. pałac Shaha Jahana. Marmurowe komnaty stały się jego więzieniem przez ostatnie 8 lat życia i jedynie z okien mógł podziwiać wybudowane przez siebie mauzoleum ukochanej Mumtaz.

Zaraz po wyjściu z fortu dopada nas poznany dzień wcześniej rykszasz i nie akceptując ‘nie’ jako odpowiedzi pakuje nas do swojej rykszy. Mówimy, że w takim razie chcemy na Kinari Bazaar, pospacerować po tamtejszych straganach.

– Ale tam nic nie ma, po co tam chcecie? Tam tylko metal i wojskowe rzeczy sprzedają. Pokażę Wam fajne sklepy, kupicie coś czy nie, ja i tak dostanę swoją prowizję. A od Was już nic nie wezmę. To co, jedziemy? Tylko 5 sklepów.

A co tam, jedziemy!

5 sklepów zamieniło się w 11, godzina w trzy, ale nie żałujemy. Sklepiki okazały się nie raz sporymi kompleksami, połączonymi z pracowniami artystów. Pięknie zdobione, marmurowe cudeńka robią na nas wrażenie.

K: – Popatrz, jakie ładne!

M: – Które?

K: – Wszystkie! – odpowiadam nie mogąc się zdecydować który blat marmurowego stołu podoba mi się najbardziej.

Do tego w repertuarze na dziś były: figurki z brązu, biżuteria, dywany (jeden ze sklepów miał ponad 2.000 sztuk wyprodukowanych w sumie przez 20 różnych rodzin w cenie za 270×370 cm od ok. $8.000), instrumenty muzyczne, tkaniny i wszelkie możliwe ich zastosowania (głównie jedwab, paszmina i kaszmir).

Oj, przydałby nam się worek z pieniędzmi, bo od niektórych wyrobów aż trudno było oderwać wzrok.