Rozlewiska Kerali

Chyba najsłynniejszym aspektem Kerali są rozlewiska licznych rzek wpadających tu do morza Arabskiego. Wycieczki po plątaninie kanałów przyciągają zarówno zagranicznych, jak i rodzimych turystów. Oferta jest spora, wybierać można spośród parogodzinnych kursowych promów, pływających regularnie między większymi miastami, krótszych wypadów canoe po wąskich kanałach lub też trwającymi od 1 do kilku dni, luksusowych wycieczek sporymi łodziami, mieszczącymi na pokładzie z reguły 2-3 sypialnie.

My wybraliśmy pośrednią opcję z racji możliwości podejrzenia na trasie wycieczki, jak wygląda życie mieszkańców wiosek wydzielających wodzie kawałki stałego lądu. Zobaczyliśmy też przy okazji: wodnego węża, poletka palm ananasowych (zagadka, jak i na czym rośnie ananas została wreszcie rozwiązana!), jak wygląda pieprz i wanilia zanim trafią do sklepu, jak hoduje się krewetki i jak z bliska wygląda Kingfisher, czyli hinduski zimorodek.

Zdecydowanie była to wyprawa warta zachodu, a jej sponsorem został…eBay! Wreszcie odzyskaliśmy zamrożone po niefortunnej transakcji środki 🙂

Nadchodzące dni, ostatnie jakie zostały nam właściwie w Indiach, mamy zamiar spędzić medytując i ćwicząc jogę w Sivananda Aśram – mamy nadzieję, że dostatecznie nas to przygotuje na ostatni etap naszej tułaczki po Indiach, czyli 2200 km, które zamierzamy pokonać 2 pociągami, a które dzielą nas od lotniska w Kalkucie…